border border border border
border
     
border border
Pomoc dla Asi
border border
 arrow 
   Strona Główna arrow Prace Asi Dzisiaj jest sobota, 20 kwiecień 2024
border border

 
Menu serwisu
Strona Główna
Epitafium
Dla Asi
Strona Główna - Historia
Strona główna - Historia 2
Galeria
Prace Asi
Kącik Asi
Kalendarium
Skrócone kalendarium medyczne
Księga gości
Ciekawe
English version
Aukcje Allegro dla Asi
Artykuły z prasy
Info dla rodzin i pacjentów
O Asi
Środki
Zaświadczenia lekarskie
Prawidłowe wyniki morfologii
Aktualne wyniki morfologii Asi
Mail do Asi

Telefon do Asi szkoly w Kościerzynie :
058 686-83-32



Prace Asi

Wiersze
Opowiadania
Przedstawienia
Autobiografia
Zapiski
Z pamiętników
Różności
Listy do domu


SZEŚĆ DNI WRZEŚNIA 2002 - początek gimnazjum - nie wiem czy znajdę dalszy ciąg ponieważ nie znam źródła a tylko to było w komputerze.
1 września 2002
No i skończyły się wakacje. Pierwsze wrażenia z nowej szkoły całkiem pozytywne. Myślałam, że będzie gorzej. W mojej klasie jest 14 osób. Jako tako znam jedną dziewczynę (Natalię, mieszka nawet niedaleko mnie). Ale inni zapowiadają się bardzo miło. Mamy chyba fajną wychowawczynię. Panią Bruniecką, polonistkę. No zobaczymy jak to będzie.
Dzisiaj wstałam w świetnym humorze. Rozpoczęcie było na 9.00. Najpierw szliśmy do kościoła, potem do „dużej sali” w szkole. Starszaki ładnie prezentowali się w togach. Na spotkaniu byli też rodzice. Ze szkoły wracałam z Natalią. Umówiłam się z nią później na rolki. Było fajnie.
Rodzice jak zwykle późno wrócili z pracy. Właściwie to zwykły dzień i nic się specjalnego nie wydarzyło, ale lubię z nimi wieczorami gadać, opowiadać. Niestety, nie zawsze jest czas…

2 września 2002
Poznajemy siebie, nauczycieli i nowe otoczenie. Powoli chyba zaczynamy zbierać się w grupki, chociaż w najbliższym czasie pewnie wiele się jeszcze zmieni. Jest tu taka Patrycja, może nawiążę z nią bliższy kontakt, wydaje się fajna.
Nauczyciele zapowiadają, że w tym roku od początku porządnie zabieramy się do nauki.
Podoba mi się tu. Szkoła jest malutka. Ledwie cztery klasy. Starsi straszą trochę chrztem, a my właściwie nie możemy się doczekać. Zauważam, że chyba najfajniejszą i najbardziej zgraną klasą w szkole jest III gim, 8 chłopaków. No, właściwie trzymają się w 5. Rozdawali dzisiaj szafki, na kurtki, buty (mamy obuwie zmienne), a także wszystko co tam potrzebujemy. Na przerwach możemy siedzieć w klasach, na korytarzu, w świetlicy i (troszkę nielegalnie, ale nauczyciele przymrużają oczy) na murku przed szkołą.
Ławki w większości sal są pojedyncze, z ruchomymi blatami. Dzisiaj na drugiej lekcji było śmiesznie, bo Przemek miał ułożone książki na pulpicie swojego stolika i obrócił się do niego Kuba. Zapomniał się i oparł o niego, a podręczniki wylądowały na ziemi… Musimy troszkę uważać.
Po lekcjach chciałam iść do Moniki (z mojej starej szkoły). Tęsknię trochę, ale tylko za nią i Mateuszem. Nie żałuję zmiany szkoły. Tylko myślałam, że ona będzie miała dla mnie chwilę czasu, ale… Szła na pizzę z dwiema koleżankami z jej klasy. No trudno, innym razem pogadamy. Chciałabym utrzymać tą przyjaźń.

3 września 2002
Ach, ten Rino!! Ja tu się do szkoły spieszę, a on mi taki numer wykręca… Dostał rozwolnienie i narobił w przedpokoju, na szczęście na kafelki . Szybko posprzątałam i w szkole byłam na ostatnią chwilę. Nawet butów nie zdążyłam przebrać…
Lekcje minęły szybko. Wróciłam do domku i postanowiłam zrobić obiadek. Schabowe, to się robi dosyć szybko. Jak Martusia wróciła była zadowolona. Łukasz też akurat był w domu i bardzo mu smakowało. No i rodzice mieli wieczorem niespodziankę. Nie bardzo chciało mi się coś robić, więc oglądałam TV. Qurczę, chyba zaczyna mi się podobać Michał Stawski (z III), oj!!

4 września 2002
Sobota. Jak ja lubię weekendy!! Rodzice dzisiaj zostają w domku!! A właściwie to nie. Bo trzeba zrobić „małe” zakupy i jedziemy do Trójmiasta po obiedzie. Może dostanę jakieś spodnie?? Przydałyby się. A potem do kina. Yuppie!! Chyba odwiedzimy też babcie. Na pewno się ucieszą. Gucio z nami nie jedzie, wychodzi na jakieś urodziny czy coś. Martusia też nie bardzo miała ochotę jechać, bo chciała się z kimś umówić, ale dała się przekonać. Jej buty też proszą się o zmianę.

5 września 2002
I to się nazywa pech. Wzięłam Rinulka na długaśny spacerek, poszłam do Moniki, a ona… U cioci, wraca wieczorem… Trochę się zawiodłam. Chyba jutro odwiedzę ją w „trójce” (mojej starej szkole) i tam się z nią w końcu umówię. To na razie tylko kilka dni szkoły, ale cosik za bardzo mnie chyba olewa?? Już zapomniała?? W ramach „pocieszenia” wyciągam Natalię na rower, a wieczorem oglądamy z rodzicami jakąś nowość na kasecie.

6 września 2002
Byłam w „trójce” po lekcjach. Nad Kapką („jeziorko” koło szkoły) minęłam Zalewskiego i Wojtka (z mojej starej klasy). To nie było miłe spotkanie. Rzucali kasztanami i trafili mnie. Trochę bolało. Grr… Cieszę się, że zmieniłam szkołę. A z Moną było nawet ok. Przyznała, że ostatnio trochę mnie olewała. Trochę… Nie ważne. Teraz ma być lepiej. Chce mnie odwiedzić w „Prymusie”. Superaśnie. Odprowadziłam ją dosyć daleko, a potem poszłam do domu. Marta była na mnie trochę zła, że jestem tak późno. No i zapomniałam kupić chleb.
W środę mamy pisać test na angielskim sprawdzający wiedzę. Trochę się boję, bo to będzie nas kwalifikowało do grupy zaawansowanej i początkującej. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. W końcu nie jestem taka noga.
Chciałabym zrobić sobie drugi kolczyk w uchu, ale trochę się boję. Jestem ciekawa co rodzice by powiedzieli. Może się zgodzą, to przecież nic takiego.

26.03.2004 - 07.07.2004
Kościerzyna, 26.03.2004
Cześć Pamiętniczku! Dzisiaj był fajniasty dzień. Poznałam Martusię z I kl. gim. Jest bardzo fajna i … okazało się, że też nie jest z Kościerzyny… I zadzwonił Niuniuś. Moi przyjaciele zaczynają się odzywać. Wcześniej dzwoniła Agata. Spadam, bo chcę poczytać.

Kościerzyna, 27.03.2004
Pamiętniczku! Już tak późno. Powinnam iść spać, a dzisiaj tyle się działo… To może chociaż coś napiszę. Najpierw napisałam dwa mega długie maile. Do Lafii i do Martusi. Potem robiłam stronę Prymusa. Następnie lekcja biologii. Wiesz, że rośliny się porozumiewają? Dużo pracowałam w Corelu, Corelu Photo Paint-cie i w Wordzie. Dzisiaj dosyć dużo przepisałam z mojego pierwszego pamiętnika do książki i zaczęłam robić album o ptakach na biologię. Nauczyłam się dzisiaj skanować i przerzucać zdjęcia… Aaa…zmęczona jestem. Usłyszałam dzisiaj szczekanie psa. Myślałam, że to Rinuś. Tęsknię już do niego.

Kościerzyna, 28.03.2004
Dzisiaj mam matmę, fizykę i chemię. Superaśnie. Dodatkowo przyjadą dziadki, a jeszcze mam nadzieję, chociaż… Nie, Dawid może w środę, jak wrócimy z Gdańska, albo w piątek, bo wtedy jest tylko pani Czarnota. Teraz mam cztery przyjaciółki (Martusia, Lafia, Agatka i Natalka) i sześciu przyjaciół (Blinkuś, Niuniuś, Bici, Jerry, Marszall i Bułek). Myślę, że chyba wszyscy się znaja… No, nie Martusia nie zna chłopców z trzeciej. Mam małe wątpliwości czy w mojej autobiografii powinnam pisać wszystko… Ale tak… Ja nie byłam aż tak niegrzeczna :-).
Zastanawiam się czy kłaść się spać czy już wstawać. Bo nie jestem zmęczona, ale położyłam się po 24:00, a teraz jest po 7:00… 6,5 godziny snu…
Wstaję. Jak później zacznę ziewać to się zdrzemnę. Zrobię trochę do strony Prymusa, potem maile, książka i album.

Kościerzyna, 29.03.2004
Dzisiaj dużo się działo. Trochę przeholowałam z późnym chodzeniem spać i miałam tego konsekwencje. Ja nigdy nie lubiłam myć się zwykłym mydłem. I podświadomie wybierałam to zdrowsze. Teraz mogę tylko myć się tym w płynie i to antybakteryjnym! Fajniasto! Nadal wycieram się ręcznikami papierowymi, a ręce spryskuję spirytusem. Jest po 22:00, kładę się spać.

Gdańsk, 30.03.2004
Jestem w AM, w Gdańsku, pewnie za chwilę badania, itp. Dzisiaj chyba się wyspałam, chociaż zasnęłam dopiero po 24:00, ale wstałam po 8:30. Mami już się ze wszystkimi wyściskała. Ja nadal w maseczce. Rano myju, amu, spakować się i już musieliśmy się zbierać, a ja chciałam jeszcze „zajączki” porobić. No trudno, zrobię wieczorem.

Kościerzyna, 01.04.2004
Hello! Pisałabym w Tobie nieco więcej gdyby nie fakt, że to samo piszę w „kąciku”, a po co czytelnik ma dwa razy czytać to samo. Napiszę Ci teraz, że graft oczny przestaje mnie męczyć, ale to samo wpiszę w „kaciku”. Tobie mogę napisać, że jak była Pani Redaktor z „Dziennika”, to z rodzicami musieliśmy myśleć jak „po ludzku” przekazać, to co chcemy.
Żeby każdy człowiek mógł zrozumieć, tak niefachowo, „po polsku”.
Wczoraj nic Ci nie wpisałam, bo wszystko o czym myślałam, wpisałam do kącika. Myśli „dodatkowych” raczej nie miałam. A te, które miałam dzisiaj wpiszę na stronę. Ciebie piszę tylko na potrzeby autobiografii. A reszta nieważna, bo będę się powtarzać…

Kościerzyna, 02.04.2004
Tego nie piszę w kąciku, bo rodzice za wcześnie by się dowiedzieli…
Pewnie i tak im powiem, ale później…
Wczoraj było mi smutno…samej w pokoju… Dzisiaj też… I jeszcze wszyscy (oprócz Sissi, która jako jedyna może czytać ten pamiętnik) są pomęczeni, podenerwowani i krzyczą. A ja mam tylko pomysły… Czasami są ciekawe i wnoszą rozwiązania… Muszę się nimi z kimś podzielić… Aż chce mi się płakać jak o tym myślę…
Kościerzyna, tego samego dnia.
Do Wrocławia:
1. Nie jedziemy! Ja chcę zostać…
2. Plecak
3. Torba
4. Kosmetyczka

Kościerzyna, 03.04.2004
Dokańczam, to co zaczęłam wczoraj:
Do Wrocka:
5. Kosmetyki( kremy, pomadka, dezodorant, żel, szczotka)
6. Leki (krople do oczu)
7. Biedronka
8. „Zajączki”
9. Książki do: histy, bioli, matmy i chemii.
10. „Uprowadzenie”, „Poradnik dla leni”
11. „Pamiętnik”
12. Jedna torba z elektronicznymi.
13. Ciśnieniomierz, termometr, okulary
14. Szczoteczka do zębów, pasta do zębów, ampho -moronal, nić dentystyczna
15. Przybory do pisania
16. Blok listowy
17. Druga para spodni, gacie, rajstopy, dwie bluzki, dwie koszulki, wełniane i różowe skarpetki, chustki
18. Portfel, aparat cyfrowy, wisiorek, zegarek
19. Poduszki, koce
Zapamiętać:
1. Krople do oczu (p. Monika)
2. Krem/maść do rąk (p. Monika)
3. Książka z info człowieka chorego (co robić, jak spędzać czas) (p. Leszek)
4. Studia: specjalizacje: pediatra, specjalista od chorób dziecięcych, hematolog, transplantolog szpiku, a potem specjalizacja biolog, mikrobiolog i chcę skończyć kierunek medycyna administracyjna. Potem zobaczymy.
5. Możliwe, że jeśli zostanę w Kościerzynie, jeszcze z rodzicami, to idę do liceum, do Prymusa.
6. Sędzia będzie robił remont. Gdybym jednak jechała do „Topolówki”. Ściany byłyby błękitne…
7. Właśnie włączyłam TV. Leci jakaś muza.
Za chwilę:
1. Wpisać do kącika kilka info.
2. Odpisać na maile
3. Książki
4. Stronka Prymusa
5. Myju (w tym głowa)
6. „Zajączki”
7. Filmik
8. Albumy
9. Gazetki
10. Zadania domowe
11. Pocerować
12. Lekcja
13. Pograć z rodzicami
14. Przerzucić szablony
15. Leki o 10:00, 14:00, 16:00, 18:00, 22:00 (zaraz muszę wpisać to do tel.)
16. List do cioci…
Ja:
1. Jestem całkiem ładna :-), mam czarne, gęste włosy, rzęsy i brwi (lekko kręcone). Niebieskie oczy. I jeszcze na razie chude ręce i normalne długie nogi. Na twarzy grafcik. Jelitowy się skończył. Jest ok.
Zaraz będę czytać „Cogito”. Teraz śpiewa moja PINK! Po chorobie mój nos jest trochę mniejszy, usta normalne :-). Piciu! Lecę po piciu, a potem się ubieram.
Co chcę dostać:
1. Ewa Nowak „Liść mięty”
2. Ewa Nowak „Diupa”
3. Paulo Cello „Alchemik”
4. „Weronika postanawia umrzeć”
5. „Stara baśń”
6. Płyty z muzą
7. Medalik na zdjęcie
8. Etui do płyt
9. Klisza do aparatu
10. Kasia :-)
11. Aparat cyfrowy…
12. Kamera…
13. Wieża…
14. Ciuchy…
15. Papeteria i dużo znaczków
16. Motylki, lakier przeźroczysty
Co trzeba kupić:
1. Pieczywo
2. Atrament w płynie
3. Kalendarz dla Mami
4. Klisza do aparatu
5. Książki (gegra, polak, hista)
Właśnie oglądałam animal planet, całkiem ciekawe. Rekiny młoty- najgroźniejsze, samotniki nie mogą żyć w niewoli, nie wiemy o nich wiele, jako jedyne rekiny wyczuwają nieruchomą rybę z odległości za pomocą specjalnych receptorów… To tyle o rekinach.
Napisałam list do Lafii, jeszcze nie doszedł… Nie mogę wysłać… Buu… Wpisałam go już do „autobiografii”. Przepiszę kilka listów też. Wszystkie…
Ale to pod odpowiednimi datami, np. coś mam z 1999 roku. W 1997 będzie opis moich urodzin.
Dzisiaj oglądałam film… Ale było fajnie… Nie będę pisała w „autobiografii” po kolei. Po prostu będzie z datami, teraz chyba przepiszę listy, uzupełnię to, co pisałam wcześniej…
„Autobiografia” będzie w trzech częściach…
Pierwsza do 5-go maja 2003 r., a druga od 6-go maja 2003. podział jak byłam zdrowa i na czas choroby… Potem jak będę starsza pewnie zrobię 3, 4 część. Co roku nowa… Z moimi dokonaniami :-). Lecę pisać listy.

Wrocław, 04.04.2004
Cześć. Urodziny miesiąca i roku :-). Już przyjechaliśmy. Dzisiaj albo nie wpiszę do „kącika” albo ciut.
Wstałam o 6:00, do 8:30 czytałam, leżałam, poranna toaleta. Potem pakowanie do końca, Mami wstała, potem zupka, śniadanie, itp. Przed wyjazdem sporo było pośpiechu, bo Tati wstał i przypomniał, że dzisiaj przychodzi p. redaktor z „Polityki”. No i wtedy na „wariata”.
Droga do Poznania spoko. Potem trochę męcząca, bo musieliśmy jechać do Swarzędza coś załatwić. A potem nie mogliśmy znaleźć autostrady. Wyjechaliśmy z domu około 12:00, a na miejscu byliśmy koło 18:00. zdążyłam się rozpakować i przyszli państwo z „Polityki”.
W międzyczasie pisałam na gg z Martusią, Guciem, Dawidem i Lafią.
Państwo nadal są. Ja już po sesji zdjęciowej.
Zaraz dokończę, bo mi zupka wystygnie. Już zjadłam. Ostatnio wklejam różne obrazki do listów, do „pamiętnika”, może wrzucę cosik do „kącika”. Znalazłam także kilka fajniastych wierszyków. Jeden wpiszę teraz, a resztę później:
„Najserdeczniejsze przyjmij życzenia
Zamiarów i marzeń spełnienia,
W działaniu i w pracy- sukcesu.
Niech szczęście pilnuje Twojego adresu,
Jak wierny cień trwa obok stale,
Niech sprzyja Ci wytrwale.”
Po przyjeździe do Wrocka dzwoniłam do jednych i drugich dziadków. Cieszyli się.
Wczoraj pisałam listy do Martusi i Lafii. Jutro wysyłam. W liście do Martusi jest prawie taki sam tekst, kartka z „Kubusiem” i życzenia. Obrazki zeskanuję. Mam adresy do Lafii, Martusi i jeszcze kilku osób. Nie będę ich tu pisała! Ale muszę wpisać do jakiegoś notesu. Nawet wiem jakiego :-).
Jutro badanka i znów szpik. Dr Kałwak znów ma mi robić tylko ze znieczuleniem miejscowym. Bo są jakby trzy typy znieczuleń. Już komuś o tym pisałam. Chyba pewnej Oli, maila.
1. ogólne, pod pełną narkozą z obecnością anestezjologa,
2. na „lekkich” narkotykach (moje ulubione, np. „dormikum” i „dolargan”). Świetny „odjazd” :-).
No i 3. miejscowe, z pełną świadomością.
Jeszcze zapomniałam: wczoraj goście byli dosyć długo, jak dla mnie chyba ciut za dużo.
Teraz znowu jestem cały czas z rodzicami i jest ok. Muszę zacząć się odzwyczajać…
Chciałam też wczoraj zaprosić Blinkusia i Martusię lub Ulę (przed wyjazdem…), ale z Tatą stwierdziliśmy, że lepiej nie, bo i tak były dwie bakterie- goście, a ja potrzebowałam tej odporności na dzisiejszą drogę.
Nasi goście mają w biurze Gwarka, Niuniusia. Zabawne zwierzątko. Może o nim też napiszę książkę, ale najpierw chcę skończyć „Autobiografię”.
No i pan Leszek zaproponował mi napisanie książki, o tym jak jest na przeszczepach i, o tym co można robić w wolnym czasie.
Napiszę, ale później. Zaraz Wam napiszę jak będzie wyglądała moja recenzja (mniej więcej) do książki „Jenny”:
„Świat Nieszczęśliwie Zakochanej, Brytyjskiej Nastolatki, Jenny nagle załamuje się… W bardzo krótkim czasie traci trzy najbliższe osoby i kotka. W ciągu tygodnia traci cztery kilo, przestaje uważać na lekcjach. Z dołka pomaga jej wyjść cichy wielbiciel, Pete (przyjaciel) oraz szkolny psycholog. W wieku 19 lat wyjeżdża do Afryki. Poznaje afrykańskiego wojownika. Mimo wzajemnej miłości i szczęścia jej problemy nie kończą się. W okresie jej ciąży, z córeczką Lakmi, Sahel ginie. Zrozpaczona opuszcza kontynent afrykański w poszukiwaniu szczęścia i lepszego życia. Wyrusza do Nowego Yorku. Tam podejmuje walkę z teściową o córkę. W końcu poznaje przystojnego Amerykanina. Znajduje szczęście i zaczyna odbudowywać swoje życia. Aby ją poznać, to trzeba przeczytać…” No i jak? Mam nadzieję, że zachęciłam do przeczytania…
Rozpisałam się, ale to wszystko o czym myślę, a nie chce mi się tego pisać w „kąciku”.
Aaa… Chyba troszkę zmęczona jestem. Jeszcze muszę się umyć, chciałam popisać „autobiografię” lub prace makaronowe lub nauka… Ach jak będę miała siły to będę robić zadania domowe, zajączki i to co wypisałam powyżej. A w domku albumy, gazetki… Niom, trochę tego jest…
Lafia pisała też pamiętnik, Martusia może też. Zapytam czy pożyczyłaby mi, też chciałabym się pośmiać, bo to czasami takie bzdury… Hehe… Musimy z Mami pomyśleć do kogo wysłać kartki na Wielkanoc.
Wzięłam sobie GAME- BOY’a na drogę i kostkę „Rubika”. Ułożyłam jeden kolor i po jednym rzędzie z innych. Dalej nie pamiętam… Będę musiała pomyśleć… Już kiedyś ją układałam i miałam o jeden rząd więcej… Do „autobiografii” wpiszę fragment „poradnika dla leni, bo to ciekawe, a tu byłoby tego za dużo. Jak coś mi się przypomni, to napiszę.

Kościerzyna, 12.04.2004
Lany Poniedziałek… Fajnie. Jest 8:00 i u mnie jeszcze wszyscy śpią… Nie będę ich budzić wodą. Wczoraj był superaśny dzień. Śniadanko Wielkanocne jedliśmy koło 10:30. Jak ja jadłam, to Łukasz miał maseczkę (był przeziębiony). Potem prezenty, dostałam od rodziców sweterek, a od Martusi i Łukaszka rybaczkę i kabaretki :-). Ja dla rodziców niestety nic nie miałam. Łukaszkowi dałam wcześniej kartę Heyah, a Martusi teraz. Wtedy ja poszłam do salonu, Gucio obniżył maseczkę i jadł. Na 12:00 mój braciszek szedł do pracy, a my o 12:30 pojechaliśmy na spacer do lasu. Było fajniasto. Najpierw schowałyśmy się z Martusią rodzicom. Hihi, oni myśleli, że jesteśmy dużo dalej :-), a potem cofnęli się do samochodu, a my… zgubiłyśmy się w lesie! Potem ja się uczyłam, oglądałam TV z rodzinką. W ogóle fajniasty dzień.
A przedwczoraj wyciągnęłyśmy z moją siostrzyczką „SUPER BINGO” i grałyśmy.
W piątek byłam z Guciem na spacerze! I zadzwoniła Jola, a on mówi: „Wiesz co, Jolek? Ja jestem teraz z Asią na spacerze i szkoda mi czasu na gadanie z Tobą. Więc pogadamy później, ok.?”
W sobotę byłam z koszyczkiem przed kościołem, a potem był u mnie Dawid. Dostałam śliczny album, a od Jego mamy balsam do ciała. Ja go nie mogę używać, ale przyda się Marcie i Mami.

Kościerzyna, 27.04.2004
Cześć… Jest mi smutno i źle… Łażę po domu w nienajlepszym humorze… Brakuje mi Mami… Od rana do wieczora w pracy… Nawet ten Waldek ( pracuje u rodziców, jest kimś w rodzaju kierownika) chyba więcej jest z Mamusią niż ja! Tati jest ok, ale to co innego. Chciałabym posiedzieć z Mamą, pogadać, obejrzeć nasze seriale… A tu: TYŁEK. We Wrocku chyba będziemy więcej razem… Potem znowu wrócimy i Mami znów do pracy… Buu…
Dzisiaj był pan od matmy. Trochę się wkurzyłam, bo przyszedł niezapowiedzianie, byłam zajęta, ale w końcu stwierdziłam, że nawet dobrze, że przyszedł. Ciekawe, czy jutro będę miała siłę na Misiaczka, bo dzisiaj nie starczyło mi czasu. Smutne.
W niedzielę byliśmy w Krzesznej, u dziadka Heńka. Ale się ucieszył! My też!

Kościerzyna, 02.05.2004
Na początku choroby zaczęłam bardzo dużo rozmawiać z Dawidem. O naszym życiu, o planach, przyszłości. Praktycznie na każdy temat.
Wczoraj byłam z Blinkusiem chwilę w „szóstce”. Spotkaliśmy Marshalla. Trochę go zgasiło jak mnie zobaczył. Niby było spox, ale jakoś trudno było znaleźć temat… Z Agatą i Mają też. Chyba nie zbudowałam żadnej bariery? Bo z Misiaczkiem cały czas mi się dobrze gada. Najwięcej.
Rodzice ostatnio oboje zapracowani, ale jakoś jest jakby byli więcej w domku. Są już trochę zmęczeni, więc we Wrocławiu znów kilka dni odpoczną. A ja zabiorę ze sobą Victora i spróbuję zrobić prace na konkurs. Na nic nie liczę, bo to właściwie dla III kl. gim., ale nie zaszkodzi wypróbować własnych sił!

Wrocław, 05.05.2004
Wczoraj wieczorkiem z Tatą dojechaliśmy do Wrocka. Mami została w Kościerzynie, bo rodzice zwolnili Waldka (i bardzo dobrze!), a zatrudniają kogoś nowego. Mami teraz go szkoli. Ja umiem gotować, więc z tym nie ma problemu. Tylko Tati mnie trochę martwi, bo nie bardzo chce jeść. Mówi, że jest za gruby i na razie planuje jakąś małą głodówkę. Owoce i picie… Jeszcze się zastanawiam, czy uda mi się go skusić na obiad…
Położyliśmy się chyba koło 24:00. Teraz zastanawiam się co możemy robić… Żeby nie było zbyt nudno, no nie? Filmy w TV chyba dopiero wieczorem, spacerek później. Powinnam pouczyć się lub zrobić coś do Victora, ale Tati będzie się nudził?

Wrocław, 06.05.2004
Dzionek super. Byliśmy z Tati w Panoramie Racławickiej. Bilety- no, trochę kosztowały, ale opłacało się. Jakoś w wakacje Mami, Marti i Gucio też muszą zobaczyć!

Wrocław, 07.05.2004
Dzisiaj byliśmy w Parku Japońskim. Zrobiliśmy trochę zdjęć, wysłaliśmy do domku. Bardzo się podobały! Jak przyjedziemy na następną kontrolę, to zabierzemy tu Mami. Żeby tylko pogoda dopisała. A z Tati się wcale nie nudzimy, nie mamy czasu… Do Victora napisałam tylko „pamiętnik artysty”. Jeszcze nie wiem co z resztą.. próbuję napisać kogo bym zaprosiła do swojej pracowni, gdybym była artystką- malarką…

Kościerzyna, 08.05.2004
Wróciliśmy! Przed 21:00! I odebraliśmy Mami z pracy! Jechaliśmy od 15:00 z Wrocka, bo jeszcze byliśmy przed 13:00 u doktora, a potem małe zamieszanie z lekami w aptece.
Oczywiście dostałam relacje na temat odżywiania mojej rodzinki… Eh, szkoda gadać… prawie nic nie jedli… Jutro piekę jabłecznika, zobaczymy jak wyjdzie.

Kościerzyna, 09.05.2004
Jabłecznik pycha i jak szybko znika… Niom, żywienie rodzinki wraca do normy. Dzisiaj Mami podrzuciła mnie do Dawida, do ogrodu. Posiedzieliśmy z jego mamą i babcią. Zrobiłam zdjęcia, fajnie było.

Kościerzyna, 11.05.2004
Mami wczoraj gadała z p. Asią na temat moich lekcji. Tata mi dzisiaj powiedział, że pani Asia zauważyła, że chyba sobie nie poradzę i będę musiała powtarzać klasę. Trochę mnie to zgasiło. Biolę na pewno wyrobię do końca roku, nie wiem co z resztą… Czy to by oznaczało, że będę miała zajęcia z obecną I klasą? Nie chciałabym być rok do tyłu…
Marti dzisiaj ma wolne od szkoły, bo są matury, Dawid też. przyszedł :-) .

Kościerzyna, 12.05.2004
Wczoraj Łuki z Martą zjedli po ostatnim kawałku ciasta. Teraz chcę, żebyśmy z Mami zrobiły sernik. … Ja nie umiem. Mami mnie nauczy, ale to chyba w przyszłą sobotę.
Dzisiaj miałam angielski i biologię. Młoda ( Marta – dopisek taty) dzisiaj ma wolne. Maluje słupki, wczoraj też.

Kościerzyna, 13.05.2004
Z bioli p. Małgosia mnie odpytywała. Było super!
Dzisiaj byliśmy w Gdańsku. Wyniki OK., ale leukocytów tylko 7%. Dr Kałwa mówi, żeby się nie przejmować i nie trzeba robić dolewki. Wczoraj z bioli dostałam 5 i z anglika też trzy 5. Dzisiaj była Agatka. Trochę pogadałyśmy :-).

Kościerzyna, 14.05.2005
Wczoraj nie dostaliśmy się do okulisty, bo robił jakąś operację. Dzisiaj rano jechałam z Tati do Gdańska. Nigdy rano nie jadł śniadania, więc zrobiłam mu na drogę, dla siebie też, no i dla Marty do szkoły i jedną kanapkę normalnie. I potem Tati to zjadł… a mi było trochę głupio, że ona tylko do szkoły ma…
Po drodze mało rozmawialiśmy, w Gdańsku już normalnie i z powrotem też. W klinice okazało się, że zaćma dosyć szybko postępuje… I ja faktycznie gorzej widzę. Poza tym OK. Dostałam pierwszą szczepionkę (przeciw żółtaczce). Za 6 tygodni sprawdzą czy mój szpik produkuje przeciwciała. Dzisiaj jest czwartek. W niedzielę czy sobotę, nie kojarzę, byłam z Tatą na morfologii. Mg miałam powyżej normy, dr zmienił z 3 tabl. na 1. Dzisiaj miałam poniżej normy, więc dr Szalewska zwiększyła znów na 3. Wczoraj miałam spuchnięte nogi i dr zaleciła, abym je wyżej trzymała. Już jest lepiej. I dostałam jakieś tabletki na sikanie. Wczoraj daliśmy dr zrobioną przeze mnie pracę makaronową. Wyszła super. Jola ma dzisiaj rodzinki :-). Był Dawid :-).
Jakoś od 7 maja przez 5 dni przyjeżdżała babcia Ira. Zrobiła cały ogródek. Jest bardzo ładnie. Przedostatniego dnia nie zdążyłam z obiadem. Był jakieś 0,5 h po babci odjeździe. A jakoś od 11 maja do ogrodu poszedł Tata. Dużo tam teraz robi, a Mami w pracy…. Dzisiaj była Martusia, ale sobie pogadałyśmy!

Kościerzyna, 15.05.2004
Dzisiaj robiłam wpisy od 6.05 br. Długo tu nie zaglądałam. I wpisując zapomniałam o kilku rzeczach. Mami przez cały czas chodziła do pracy, dzisiaj po raz pierwszy była w domku (chociaż musiała dwa razy pojechać na chwilę do wypożyczalni). Obiadek dzisiaj zrobiła cały Mami. Zupkę ogórkową, schab pieczony i udka z kurczaka, indyka i golonkę na patelni. I suróweczkę. Kochana. Jak o 22 oglądałyśmy „na wspólnej” Mami odpadła. W ciągu tygodnia zawsze jakoś koło 23. Jest zmęczona… A Martusia wg mnie jest trochę za dużo z Bartkiem. Wraca ze szkoły, jakąś godzinę jest sama i przychodzi Sędzia…
Tati wczoraj robił mi galaretkę, pycha, tzn. ciasto 13 maja miałam Gerę i niemiecki a od 11 ostro zakuwam. Na pewno dużo więcej niż wcześniej. Mam trochę problemy z matmą i nie bardzo wiem co robić… Pozostałe lekcje są OK. Pracę na konkurs do Victora trzeba było wysłać do 10 maja. Robiłam ją 8. 9 i 10 dokończyłam. O 17 zawiózł to na pocztę Gucio (Łukasz – dopisek taty, po pracy bo wcześniej pomagał w ogrodzie (10-14). Dzisiaj zrobiłam pracę na biologię (ale mi się podoba) a potem poszanowałam zdjęcia. Chyba zacznę się przyjaźnić z Oskarem. Dostałam od niego maila. Fajny jest. A Lafia się nie odzywa, kompletnie nic. W kąciku zupełnie nie wiem co pisać a tutaj tak się rozpisałam. Chciałam dzisiaj trochę porobić stronę Prymusa, ale … sam wiesz. Niom i robiłam zadanie z anglika. Kurcze, ile tego było. Jeszcze nie mam wszystkiego. Jutro będę dokańczać. No i wezmę się pouczę. Przestałam już się trząść (ręce itp.). Chyba faktycznie miałam za mało Mg.
Wczoraj wieczorem pisałam smsa do Miśka, żeby był dzisiaj o 18. Dzisiaj mi odpisał, o 17, że przyjdzie o 19, a o 18 ja mu napisałam, że jutro, bo już jestem trochę zmęczona, hihi!

Kościerzyna, 16.05.2004
Znowu wstałam o 6. Ja ostatnio zawsze śpię równe 6 godzin… (dzisiaj wyjątkowo 5,5). Nie wiem… Jest 6 albo 5.30 i ja wstaję. Amku, książka. Za chwilę się ubieram, robię łóżko i siadam do komputera. Sprawdzę maile, wpiszę coś do kącika i do kalendarium (bo ostatni wpis jest 5-tego i ja go robiłam…), a potem mam zamiar zabrać się za autobiografię i stronę Prymusa. Dzisiaj chyba znowu piekę jabłecznika z Mami. :-) obiadku gotować nie trzeba bo wszystko jest! Niom, i Mami dzisiaj znowu w domku.
Z oczami gorzej… a praktycznie wszystko co robię jest związane z patrzeniem: nauka, komputer i czytanie… Możliwe, że uczyć się będę tak, że rodzice kupią dyktafon i ktosik będzie mi nagrywał tematy, a ja będę odsłuchiwać i się uczyć. Wpisy i maile też za mnie będą pisać, a ja będę dyktować. No i książki będą mi czytać. Pewnie wtedy będę więcej oglądała TV, grała i robiła prace plastyczne. Chciałabym już ten zabieg…. Na razie to nie możliwe… Powinnam napisać kilka listów… Może później. A jutro znowu do Wrocka….
I jest trochę kijowo, bo wrócimy w czwartek, a Prymus tego samego dnia wyjeżdża do Włoch. Trochę lekcji mi przepadnie… Wiem co mogę sobie zrobić! Nagrać na kasetę np. daty z historii, słówka z języków itp. I tak dodatkowo uczyć się ze słuchu! Hihi, super!
Gucio wczoraj po raz pierwszy od długiego czasu miał wolne, ale był szczęśliwy. A Marti wróciła wczoraj o 24, była z Sędzią.

Kościerzyna, 27.05.2004
W poniedziałek byliśmy z tatą w Gdańsku na kontroli i u okulistki. Wczoraj (środa) był Dzień Matki. Kupiliśmy Mamusi kilka drobiazgów, kwiatka i dużo bananów. Z Martą zrobiłyśmy z nich bukiet.

Wrocław, 31.05.2004
Znowu jesteśmy sami, tzn. ja i tata. Tęsknię za Mami. Muszę, chcę napisać w „kąciku” cosik fajnego, bo przez całą chorobę pisałam w zasadzie o Tati, jakby Mami … była niepotrzebna… A Ona przecież najważniejsza! Zawsze przy mnie była (nie to, że tata nie, ale to już co innego… Z Mami inaczej się gada, o innych rzeczach… I pyszne zupki miałam codziennie! I jak chciałam to mięsko, rybkę… Jak wracała z domu, z Kościerzyny, to tylko jechała się umyć i do mnie, do szpitala.
Qurcze. Jak czytam, myślę lub piszę o sobie, rodzince i o tym co przeszliśmy, to mam łzy w oczach… Nie wiem, rozczulam się, wzruszam…

Gdańsk, 17.06.2004
Graft wątrobowy zmusił mnie do pozostania w Klinice od czasu kontroli w środę. Minął już tydzień… Najpierw było też podejrzenie o cytomegalię, ale to nie ona. GVHD wali mi trochę w wątrobę i nerki… Dostaję sterydy i kroplówki (za mało sodu), mam dużo solić, więc co mogę, to lekko przesalam.Od jakiegoś czasu piszę maile z chłopakiem z NY (po angielsku). Nie wiem czemu, chwilowo się nie odzywa. I jakoś w sobotę chyba napisałam list do dzieciaków z góry, żeby się trzymali, walczyli i wierzyli, że będzie OK. Takie tam kilka słów. Odpisały dwie dziewczyny i teraz tak sobie piszemy. Fajne są.
Z autobiografią idzie mi całkiem nieźle, jeszcze dla rozrywki zaczęłam „Lustrzany pamiętnik”, lekka powieść dla młodzieży. A teraz zabiorę się trochę za stronkę Prymusa. Muszę pogadać z moim adminem, żeby już cosik robił, bo chciałabym zobaczyć pierwsze efekty…
Acha, już wiem, że od przyszłego roku idę do II gim. To chyba nawet lepiej (z moimi ambicjami), no i myślę, że też będę miała fajną klasę. Tylko Martusi w niej nie będzie, szkoda.
Prymusiak wrócił z Włoch jak ja jechałam z tatą do Wrocka. Mówili, że było super.

Gdańsk, 21.06.2004
Dzisiaj piszę tylko kilka słów. Jedna z dziewczyn z góry już wyszła, z drugą jeszcze piszę. Na początku napisała mi, że jest jej smutno, trochę źle, a teraz, że ją odmieniłam. Jest promienna i, że jestem skarbem… :-). Bardzo ją lubię. Miło, że mogłam jej dać „promyczek”, troszkę uśmiechu… A jutro na 99% jadę do Wrocka… Niom, mam jeszcze sporo listów do napisania, więc pa!

Wrocław, 4.07.2004
W Gdańsku pisałam z Agą (piszemy nadal ale tradycyjnie), teraz piszę jeszcze z Żanetą. Jest 3 dzień po przeszczepie. Niedawno dzwonił Krzysio! Świetnie mi się z nim gadało. Za rok jestem zaproszona na 18…
Ostatnio dużo gadam z Dawidem. Jest super.

Wrocław, 5.07.2004
29-go wujek Piotr miał imieninki(yyy albo urodz…) Mami mi wieczorem przypomniała i zadzwoniłam do Krzesznej, bo tam robili imprezę. Przeczytałam wujkowi mój wiersz z życzeniami. Był bardzo szczęśliwy! Teraz wysyłam mu list.
Młoda miała do mnie na trochę przyjechać, ale się trochę pokićkało i zostaje w domku.

Wrocław, 7.07.2004
A jednak przyjechała! Zostaje do piątku, a w sobotę będzie Mami. Wczoraj Mami i młoda miały urodzinki. Marta jest już pełnoletnia…
Wujcio miał imieniny. Mami wraca do Kościerzyny w niedzielę w nocy. I znowu przyszły tydzień będę sama z Tati. Teraz tylko dwa dni. Marti po podróży jest trochę zmęczona… A ja lubię dłużej posiedzieć… Niom, zobaczymy jak to będzie.



go to top Go To Top go to top

 
Koszty pozyskiwania szpiku
Test dawców
Strategia doboru dawcy
Jak zostać Dawcą i jak wygląda procedura
Przeszczepy szpiku kostnego
Laboratoria
Nasz baner
Pomagają nam
Potrzebna Krew
Fundacja Kaszubska
Wpłata kartą kredytową na konto Fundacji


Telefon do
Kliniki Hematologii Dziecięj we Wrocławiu,
Odzial Transplantacji Szpiku i Terapii Genowej,
ul. Bujwida 44,
tel. (0-71) 320-04-00

Telefon do
kliniki Hematologii AM
w Gdańsku :
058 349-28-71/74
border borderborder border
     
border
border
border border
border border border border
border border border border

Advertisement